Niepokorny wojownik Guru Tegh Bahadur

Rocznica śmierci IX guru Sikhów, niepokornego wojownika Tegh Bahadura przypada 24 listopada. Tego dnia 1675 roku, jak byśmy dziś powiedzieli – islamski fundamentalista cesarz Aurangzeb, kazał skrócić go o głowę.

 

 Rządy Wielkich Mogołów budzą wiele kontrowersji, a poszczególni przedstawiciele dynastii różnią się jeden od drugiego jak wiosenny poranek od grudniowej nocy. Aurangzeb był wielki, jak to Mogoł, ale dość twardogłowy, żeby nie rzec, tępy, jeśli chodzi o otwartość umysłu, tolerancję i zwykły zdrowy rozsądek. Prześladował „niewiernych”, jak umiał, z całego serca i duszy. A Tegh Bahadur bronił ich jak potrafił. Nie tylko sikhów, ale i hinduistów, bo dla niego i jedni i drudzy byli braćmi w Bogu.

Sikhizm jest jedną z najmłodszych religii światowych, co nie znaczy, że nie doczekał się własnych bogatych tradycji, męczenników, a nawet fundamentalistów.

Sikh jaki jest, każdy widzi, bo sporo ich żyje również na Zachodzie: Sikh ma turban, brodę i wojownicze spojrzenie. Sikhowie to trochę wyznanie, a trochę nacja, nacja żołnierzy i wojowników. Nacja wielce niepokorna i chętnie chwytająca za miecz, ale hołdująca niezłomnym rycerskim zasadom.

Fundamentem scalającym Sikhów jest zaufanie i szacunek, jakim darzą swoich guru – duchowych, i nie tylko, przywódców. Guru Tegh Bahadur uważany jest za jednego z najważniejszych w całej historii sikhizmu i to nie tylko dlatego, że został męczennikiem, choć to z pewnością przesądziło o tradycji dorocznego celebrowania rocznicy jego śmierci.

Tegh Bahadur urodził się 1 kwietnia 1621 roku i jak tylko nauczył się chodzić włożono mu do ręki miecz. Nauka sztuki wojennej stała się podstawą jego edukacji, niemniej jednak musiał posiedzieć też nad książkami, a raczej nad świętą księgą sikhizmu Guru Granth Sahib. Księga ta naucza, z grubsza rzecz ujmując, o powszechnym braterstwie, równości i tolerancji. Bez znaczenia są dla niej różnice rasowe, kastowe i wszelkie inne, i takie właśnie wartości wpajano od najmłodszych lat Tegh Bahadurowi. Tym wartościom poświęcił całe swoje życie, dosłownie – za uporczywe przeciwstawianie się fundamentalistycznym zapędom cesarza, został na jego rozkaz ścięty.

Historia wspomina Tegh Bahadura jako człowieka niezwykle życzliwego, łagodnego, nastawionego pokojowo do całego świata, z cesarzem włącznie, ale ta sama historia opowiada o jego udziale w rozmaitych bitwach i potyczkach. Zawsze stał jednak po „jasnej stronie mocy” broniąc uciśnionych i prześladowanych współbraci, bez względu na to, czy kłaniali się Śiwie, czy oddawali cześć abstrakcyjnemu Jedynemu Bogu. Dlatego zyskał sobie przydomek Hind-di-Chaadar – Obrońca Indii. Choć nie czynił różnicy pomiędzy religiami, stanowczo odmówił przejścia na islam, brzydziły go bowiem przemoc, głupota i zaślepienie. Poddany torturom, namawiany do dokonania cudu, został w końcu stracony w południe 24 listopada 1675 roku. Gdy egzekucja się dokonała, niebo zasnuły mroczne chmury i rozpętała się wściekła burza piaskowa – natura wyraziła w ten sposób swój gniew przeciwko tyranowi, który ośmielił się unicestwić świętego. Dzięki zamętowi spowodowanemu pogodowym kataklizmem, uczniom udało się wykraść najpierw głowę, a potem resztę ciała Mistrza. I jedno i drugie zostały poddane należytej kremacji, a na miejscu kremacyjnych stosów wzniesiono później świątynie (gurudwary).

Sikhowie czczą pamięć świętego męczennika odwiedzając świątynie, gdzie uczestniczą w kirtan (melorecytacje hymnów z Guru Granth Sahib) i słuchają katha – kazań i wykładów związanych z Guru Tegh Bahadurem. Organizowane są również uroczyste procesje z Księgą i Nishan Sahib – sztandarami sikhizmu. W gurudwarach wydaje się bezpłatne i obfite poczęstunki dla każdego, bez względu na wyznanie czy kastę. Sikhowie świętują także w domach, odwiedzając rodzinę i gromadząc się przy wspólnym posiłku, czemu również towarzyszy czytanie Księgi.

W Polsce mamy jedną gurudwarę, należącą do działającego od 2007 roku związku wyznaniowego Singh Saba Gurudwara, jedynego, jak do tej pory ośrodka religii sikhijskiej w naszym kraju. Można tam zobaczyć i spotkać najprawdziwszych, brodatych i „turbaniastych” Sikhów, a że są przyjaźnie nastawieni, można bez obawy zwiedzić ich jedyną w naszych stronach świątynię.

 

W Polityce prywatności dowiedz się więcej o sposobie i zakresie przetwarzania Twoich danych osobowych oraz o celu używania cookies.

Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.